Dlatego samorządy negatywnie zaopiniowały projekt rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie wymagań w zakresie ochrony przeciwpożarowej, jakie mogą spełniać obiekty budowlane lub ich części oraz inne miejsca przeznaczone do zbierania, magazynowania lub przetwarzania odpadów.
Te sama prawa fizykiZmiana przepisów ma przeciwdziałać pożarom na składowiskach odpadów. Mieliśmy z nimi do czynienia i w ubiegłym, i w tym roku. Jednak w ocenie przedstawicieli samorządów, przygotowane przez resort spraw wewnętrznych rozwiązania nie przyniosą zakładanego efektu.
Podczas posiedzenia plenarnego Komisji Wspólnej, które odbyło się 26 czerwca br. w Warszawie Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich RP tłumaczył, że magazynowane odpady podlegają takim samym prawom fizyki, jak każdy inny materiał zgromadzony w większej ilości.
- Przyczyny pożaru, które zaistniały w zeszłym roku są zróżnicowane i tylko sporadycznie są to podpalenia, szczególnie w instalacjach, które nas interesują. Zanotowano małą liczbę zdarzeń w legalnych instalacjach, gdzie straty materiałowe są nieznaczne – tłumaczył Leszek Świętalski.
Szara strefa i tak nie posłucha
- Większość zdarzeń dotyczy miejsc nielegalnego składowania odpadów, czyli szarej strefy, która i tak nie podporządkuje się żadnym, czyli w praktyce i nowym wymaganiom. W związku z tym chcemy zaznaczyć, że jest to kolejny element legislacji, jaki wpływa na koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi – oceniał przedstawiciel Związku Gmin Wiejskich RP.
Niepotrzebne różnice
Samorządy krytycznie podchodzą do tego, że projekt może wprowadzić różnice w wymaganiach stawianych magazynowaniu materiałów o podobnych właściwościach. - Dlaczego na przykład dla branży odpadowej mają być wyższe reżimy i wymagania w zakresie ochrony przeciwpożarowej niż w odniesieniu do każdego innego magazynu materiałów o takich samych właściwościach i parametrach? Dla przykładu, dlaczego inne, łagodniejsze wymagania są dla hurtowego magazynu opon lub dla materiałów papierniczych a zupełnie inne, zaostrzone do magazynu opon oczekujących na recykling, jak również opakowań zawierających papier i tekturę? Wszystkie te materiały, mają takie same właściwości palne – zastanawiał się Leszek Świętalski.
Dyskusyjna jest także cena, jaką na skutek zmian w efekcie mogą ponieść mieszkańcy Polski. - Czy dokonano oceny, na ile wynikające z przepisów przeciwpożarowych wymagania podniosą koszty gospodarowania odpadami, koszty ponoszone w naszym systemie ostatecznie przez mieszkańców? Czy projektodawcy, we współpracy z branżą, ocenili, jakie jest ryzyko likwidacji wielu instalacji przetwarzania odpadów i zakładów recyklingu, których nie będzie stać na wprowadzenie zmian? Jakie jest uzasadnienie merytoryczne, aby surowce wtórne posiadające wartość handlową a jednocześnie posiadające jeszcze status odpadu traktować w zakresie ochrony przeciwpożarowej inaczej niż surowce produkcyjne? – pytał sekretarz Świętalski.
Ochrona środowiska
Leszek Świętalski poinformował, że w zeszłym tygodniu odbyło się spotkanie Forum Odpadowego z udziałem kierownictwa resortu środowiska. Jak mówił, branża odpadowa wyraziła stanowisko, że jeśli projekt w takiej wersji, jaka jest obecnie procedowana wejdzie w życie, to w skrajnych przypadkach dojdzie do znaczącego ograniczenia możliwości magazynowania odpadów na każdym etapie przetwarzania, co skutkować będzie ograniczeniami przyjmowania odpadów do instalacji. - Wypowiedzieli się „recyklerzy”, którzy podają, że określone powierzchnie, na których odpady palne mogą być składowane nie zabezpieczą ciągłości działania instalacji – relacjonował sekretarz Związku Gmin Wiejskich RP.
W jego ocenie propozycja zmian przepisów przygotowana przez MSWiA powinna zostać skonsultowana z resortem środowiska i branżą odpadową.
- Strona samorządowa prosi, aby pochylono się nad tematem i abyśmy podjęli takie rozwiązania, które z jednej strony będą racjonalne, ale które będą symetryczne w stosunku do branży działającej legalnie i nielegalnie – postulował. Zaznaczał przy tym, że projektując prawo, należy rozumieć koszty, które są związane z jego wejściem w życia. A w tym przypadku będzie to wzrost opłat za gospodarowanie odpadami.
Nowoczesne przepisy
Brygadier Ernest Ziębaczewski, dyrektor Biura Rozpoznawania Zagrożeń w Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej wyjaśnił, że pracując nad projektem rozporządzenia opierano się o przepisy krajów rozwiniętych. – Zwróćmy uwagę, że mieliśmy do czynienia z pożarami, którymi nie mogły sobie poradzić jednostki ochrony przeciwpożarowej z jednego powiatu. Były to kilkudniowe działania, które zatruwały środowisko i miały realny wpływ na życie mieszkańców. W skutek akcji ratowniczej odpady oprócz powietrza zatruwają również wodę powierzchniową. I musieliśmy problem ten rozwiązać, kierując się delegacją ustawową - tłumaczył.
Jak wyjaśniał przedstawiciel straży, proponowane są stosunkowo długie okresy przejściowe dla modernizacji istniejących obiektów. - Ponadto wprowadziliśmy możliwość zastosowania rozwiązań zamiennych. Oznacza to, że jeśli nie będzie możliwe zastosowanie rozwiązań przewidzianych w rozporządzeniu, to chcielibyśmy, aby inwestor występował do komendanta wojewódzkiego państwowej straży pożarnej o uzgodnienie rozwiązań zamiennych w tym zakresie, zapewniający poziom ochrony przeciwpożarowej nie gorszy niż wynikający z obowiązujących przepisów. Czyli nie trzeba będzie realizować tego rozporządzenia wprost za każdym razem. Dla istniejących instalacji na postawie ustawy o ochronie przeciwpożarowej będzie można stosować rozwiązania zamienne – wyjaśniał.
Winne patologie
Zdaniem brygadiera Ziębaczewskiego wyższe koszty w gospodarce odpadami już obciążają każdego mieszkańca. - Wiąże się to z tym, że w przeszłości pojawiały się patologie w gospodarce odpadami - szara strefa. I one zaniżały te koszty. Wzrost cen się nie skończy.
- Niestety koszty gospodarowania odpadami będą musiały zostać poniesione na takim poziomie, jaki sobie określimy. Aktualnie jest to określone ustawowo, że ma być zapewnione pewne kryterium podstawowe i musimy do tego głównie dążyć, aby rozporządzanie odpowiadało ustawowym kryterium – tłumaczył dyrektor Ernest Ziębaczewski. W jego opinii przy gospodarowaniu odpadami to nie koszt wejścia w życie projektowanego rozporządzenia będzie głównym kosztem.
Porządek na placach
Natomiast ryzyko likwidacji zakładów zajmujących się odpadami ze względu na nowe wymagania ochrony przeciwpożarowej zdaniem Ziębaczewskiego wydaje się być stosunkowo małe. Jakie są te wymogi? Przedstawiciel Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej tłumaczył, że chodzi głównie o uporządkowanie placów składowych. Podzielenie ich na strefy pożarowe tak, aby nie dopuścić do tego, żeby pożary osiągały takie rozmiary, których państwa straż pożarna nie jest w stanie skutecznie gasić.
- Musieliśmy ograniczyć te powierzchnie i pooddzielać poszczególne place składowe pasami wolnego terenu albo ścianami oddzielenia przeciwpożarowego, aby ograniczyć pożar do pewnej wielkości – podawał. - To główny cel tego rozporządzenia. Są to różne techniczne zabezpieczenia .
Wbrew temu, co sądzą samorządowcy, w ocenie brygadiera surowce wtórne nie są traktowane inaczej niż pełnowartościowe materiały. Projektodawcy pracując nad rozporządzeniem chcieli zapewnić spełnienie wymogów podstawowych. - Nie kierowaliśmy się kryterium porównawczym w stosunku do tego co jest, bo naszym zdaniem to nie sprzyja rozwojowi.
Opinia negatywna
Argumenty Ernesta Ziębaczewskiego nie przekonały samorządowców. - Nie możemy przyjąć do wiadomości sytuacji, w której wymagania w stosunku do przechowywania makulatury są znacznie wyższe niż wymagania dotyczące pełnowartościowego papieru albo wymagania dotyczące innych opadów są znacznie wyższe niż wymagania dotyczące tych samych materiałów tylko pełnowartościowych. Opiniujemy ten projekt negatywnie – podsumował Andrzej Porawski, sekretarz strony Samorządowej Komisji Wspólnej.
Natomiast Leszek Świątalski zauważył, że w krajach wysoko rozwiniętych, na których przepisy powoływał się przedstawiciel strony rządowej, stosowane są inne rozwiązania prawne. Obowiązuje bowiem rozszerzona odpowiedzialność producenta. - Obywatel ponosi koszty zagospodarowaniu odpadów pozostałych po wysegregowaniu frakcji objętych systemem odzysku.