Najwyższa Izba Kontroli zbadała, jak powiaty zabezpieczają rekultywację gruntów, gdzie zaprzestano wydobycia. Okazuje się, że zakopywano tam nawet tony odpadów. Dochodziło też do „handlu dziurami”.

Jak podkreśla NIK, według danych GUS na koniec 2016 r. grunty wymagające rekultywacji zajmowały powierzchnię blisko 65 tys. ha i w porównaniu ze stanem na koniec 2013 r. ich powierzchnia zwiększyła się o 3,7 tys. ha, czyli o ponad 6 proc. Tymczasem z kontroli wynika, że powiaty nie dbają o zabezpieczenie takich terenów.

REKULTYWUJE PRZEDSIĘBIORCA, ALE STAROSTA MA DOPILNOWAĆ

Starostowie są zobowiązani do zapewnienia prawidłowej i skutecznej rekultywacji wszystkich gruntów po eksploatacji kopalin. Do ich zadań należy określenie kierunku rekultywacji, osoby obowiązanej do jej wykonania, kontrola wykonania rekultywacji, a także egzekwowanie prawidłowego i terminowego jej zakończenia.

Obowiązek rekultywacji gruntów w całości spoczywa na przedsiębiorcy, który prowadził wydobycie kopalin i spowodował utratę albo ograniczenie wartości użytkowej gruntów. Wykonuje on rekultywację na własny koszt w terminie do pięciu lat od zaprzestania działalności przemysłowej na tym gruncie.

Miejsca dla nielegalnych składowisk śmieci

NIK zwraca uwagę, że opuszczone kopalnie np. żwirownie mogą zagrażać bezpieczeństwu z uwagi na występujące tam osuwiska. Poza tym często stają się miejscem nielegalnego składowania śmieci i różnego rodzaju odpadów.

W październiku 2018 r. policjanci z Piotrkowa Trybunalskiego w wyrobisku Lewkówka I, którego rekultywacja powinna się zakończyć w 2017 r., odnotowali próbę zakopania ok. 100 ton odpadów nieznanego pochodzenia – przytacza NIK.

Izba skontrolowała, czy organy administracji publicznej w latach 2013 – 2018 zapewniły prawidłową i skuteczną rekultywację. Zbadano 24 starostwa powiatowe – po cztery w sześciu województwach.

Rekultywacja terenów po eksploatacji kopalin jest przywracaniem ich do użytku. Proces ten polega m.in. na odbudowie sieci dróg dojazdowych, zboczy i skarb oraz zabezpieczeniu ich przed erozją, ukształtowaniu terenu, uregulowaniu stosunków wodnych.

Starosta bierny

NIK dowodzi, że skontrolowani starostwie nie zapewnili skutecznej i prawidłowej rekultywacji po zaprzestaniu wydobycia kopalin. Wykazywali się całkowitą biernością - postępowania administracyjne dotyczące rekultywacji gruntów pokopalnianych w ogóle nie były wszczynane z urzędu, a jedynie na podstawie wniosków przedsiębiorców.

Starostowie nie analizowali, w których przypadkach wygasła koncesja na wydobycie kopalin i należałoby rozpocząć rekultywację terenu. Czekali aż z wnioskiem o określenie warunków rekultywacji zgłoszą się sami przedsiębiorcy. W konsekwencji w stosunku do 67 wyrobisk o powierzchni 375 ha, które powinny zostać zrekultywowane nie wydano odpowiednich decyzji.

Nie zawsze właściwie przeprowadzano postępowania administracyjne przed wydaniem decyzji dotyczącej rekultywacji. NIK odnotowała przypadki nierzetelnego określenia jej warunków, na przykład niepoprawnie wskazywano osobę odpowiedzialną za rekultywację, jej kierunek, czy termin jej wykonania.

Kontrola wykazała istnienie „handlu dziurami w ziemi” powstałymi w wyniku wydobycia kopalin. Kupowali je przedsiębiorcy, którzy zobowiązywali się zrekultywować teren w zamian za możliwość zgromadzenia i wykorzystania w tym celów odpadów, które trafiały do „zakupionych wyrobisk”. Jednak przepisy jasno wskazują, że za rekultywację odpowiedzialny jest podmiot, który prowadził wydobycie kopalin.

(Nie)zgodność z planem zagospodarowania i z prawem

Spośród 694 zbadanych decyzji wydanych w latach 2013-2018 (I kwartał), w 129 czyli w ponad 18 proc. stwierdzono nieprawidłowości polegające głównie na braku wymaganych opinii wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, czy planowany sposób rekultywacji jest zgodny z planem zagospodarowania przestrzennego.

Starostowie wcale lub zbyt rzadko kontrolowali przebieg rekultywacji gruntów. W latach 2013 – 2017 spośród 585 wyrobisk 206 czyli ponad 35 proc. w ogóle nie było skontrolowanych. 213 czyli ponad 36 proc. wyrobisk wizytowano rzadziej niż raz w roku, jak nakazują przepisy. To powodowało, że starostowie nie wiedzieli, czy rekultywacja przebiega zgodnie z prawem.

NIK zauważa, że kontrole nie zawsze były wykonywane rzetelnie. Pracownicy starostw, w większości przypadków, czyli 60 proc. badanych, nie korzystali z dokumentacji rekultywacji gruntów, a także z urządzeń pomiarowych umożliwiających prawidłową weryfikację powierzchni kontrolowanych terenów.

Nie wnioskowano do marszałków

W 20 starostwach czyli ponad 80 proc. zbadanych, pomimo nieprzeprowadzenia przez przedsiębiorców rekultywacji 89 wyrobisk w terminie - do pięciu lat od zaprzestania działalności przemysłowej - nie zastosowano przewidzianych prawem działań. Nie naliczono podwyższonych opłat i nie wszczynano postępowań egzekucyjnych.

Starostowie uzasadniali to głównie przyjętą praktyką wszczynania postępowań jedynie na wniosek stron i dodatkowymi kosztami prowadzenia postępowań egzekucyjnych. Według NIK działania te mogłyby być sfinansowane z budżetu województwa, jednak żaden z 16 marszałków województw nie otrzymał w latach 2013-2018 wniosków o takie środki.

Najwyższa Izba Kontroli zawnioskowała do ministra środowiska m.in. o wprowadzenie uregulowań pozwalających na zastosowanie sankcji finansowych w przypadku niewykonania, w terminie do pięciu lat od zaprzestania działalności przemysłowej, rekultywacji gruntów po eksploatacji kopalin w odniesieniu do wszystkich gruntów.

Izba chce też nałożenia obowiązku opracowania dokumentacji rekultywacji terenów poeksploatacyjnych w odniesieniu do wszystkich przedsiębiorców wydobywających kopaliny na podstawie koncesji udzielonej przez starostę.

Konieczne jest zdaniem NIK także wzmocnienie nadzoru wojewodów nad realizacją przez starostów zadań dotyczących rekultywacji gruntów po eksploatacji kopalin, które są zadaniami z zakresu administracji rządowej.

Autor: Katarzyna Kubicka-Żach Prawo.pl